13-10-2021

Wzrost cen prądu. Dwucyfrowe wzrosty.

„Posiadanie pieniędzy jest lepsze od ich braku, przynajmniej z powodów finansowych”. 

Gdyby Woody Allen mieszkał w Polsce, jego poetyckie słowa można byłoby interpretować jako reakcję na wysokość comiesięcznych opłat za prąd. Ceny energii elektrycznej rosną systematycznie już od pewnego czasu, a prognozy tego trendu na kolejne lata tym bardziej nie napawają optymizmem. 

Niezależnie jak dużą wyrwę w kieszeni spowoduje nasz rachunek, i tak wciąż będziemy potrzebować prądu. To jedno z tych dóbr rynkowych, o których mówi się „płacz i płać”. 

Jeszcze do niedawna, odbiorca energii mógł tylko z bezsilnością obserwować jak jego ciężko zarobiona pensja rozmienia się na kilowatogodziny. Dziś jednak, wraz z rosnącym dostępem do fotowoltaiki i coraz większą wiarą w opłacalność przydomowych rozwiązań opartych na odnawialnych źródłach energii, sytuacja zaczyna się zmieniać.

Wzrost cen prądu a państwo opiekuńcze

Pod koniec 2018 roku, krajem zatrzęsła zapowiedź sporych podwyżek cen energii elektrycznej. Polska gospodarka, jako konsument energii z węgla i emitent znacznej ilości CO2, musiała stawić czoło perspektywie wysokich opłat. Te są konsekwencją prowadzonej przez UE restrykcyjnej polityki klimatycznej i – jak to bywa z wszelkimi daninami – ich ciężar spadł w dużej mierze na klienta końcowego. 

Odbiorcy prądu nerwowo patrzyli w kalendarz, spodziewając się od stycznia lawinowego wzrostu opłat. Z jeszcze większym lękiem w ten sam kalendarz wpatrywali się politycy. Rok 2019 miał przynieść wybory do Parlamentu Europejskiego oraz do Sejmu i Senatu. 

Dokręcanie śruby na i tak już mocno wyeksploatowanym polskim podatniku mogło okazać się kosztowne zarówno dla biernych, jak i czynnych uczestników największego święta demokracji. 

By zatrzymać energetyczny Armagedon, zdecydowano się wówczas na najprostsze, prowizoryczne rozwiązanie problemu – jednorazowe odwleczenie go w czasie. Dnia 28. grudnia Sejm na nadzwyczajnym posiedzeniu przyjął ustawę, która w nadchodzącym 2019 roku zamroziła ceny prądu na poziomie tych z 30 czerwca 2018. 

Ustawa wprowadziła takie zmiany, jak obniżenie akcyzy na energię elektryczną, obniżenie wymierzonej w odbiorców energii tzw. opłaty przejściowej oraz wprowadzenie rekompensat dla spółek elektroenergetycznych. Te ostatnie miały dostać pieniądze z budżetu państwa, bo narażono je na większe koszty, a zostały zmuszone do sprzedania prądu nieproporcjonalnie taniej. Tym sposobem, i tak już droga energia elektryczna przynajmniej przez kolejne 12 miesięcy miała nie notować kolejnych rekordów cenowych.

Ten interwencjonizm państwowy był swego rodzaju mirażem, który ukrył podwyżki cen energii przed wzrokiem konsumentów. Państwo dopłacało różnicę między obowiązującym cennikiem a rzeczywistymi, rynkowymi wartościami. 

Te ostatnie wciąż jednak rosły. W 2018 roku, cena 1 MWh liczona dla gospodarstw domowych wynosiła 241,7 zł. Realna cena w 2019 roku to już 305,9 zł. 

ceny prądu

Wszystko co dobre…

Odgórne zamrożenie cen energii elektrycznej nie zatrzyma faktycznie rosnących kosztów produkcji i dystrybucji prądu na wolnym rynku. Takie rozwiązanie jest właściwe dla modelu państwa o gospodarce centralnie planowanej, gdzie sterowanie cenami przez rząd jest jedną z doktryn ustrojowych. 

Wielu ekspertów alarmowało, że taki sztuczny zabieg zaplanowany na czas trwania 2019 roku sprawi, że w 2020 roku będziemy mieć do czynienia z prawdziwą eksplozją skumulowanych podwyżek. Bomba tykała dalej, tylko zamieciona pod dywan. Wszyscy zadawali sobie pytanie – czy osłonowe działania rządu będą kontynuowane w kolejnych latach?

Pod koniec 2019 roku, politycy zarzekali się, że nie czekają nas żadne podwyżki cen energii elektrycznej dla odbiorców indywidualnych. Z szacunków Urzędu Regulacji Energetyki (URE) wynikał jednak dość ponury wniosek, że każde gospodarstwo domowe w skali pojedynczego miesiąca zapłaci w 2020 roku o 9 zł więcej za prąd. 

Na początku 2020 roku, URE ostatecznie zatwierdził taryfy największych spółek elektroenergetycznych. PGE przewidziało dla swoich odbiorców podwyżkę o 11,6 %., Enea o 12,2 %, Energa o 11,3 %, a Tauron o 12,9 %. Projekt ustawy o dalszych rekompensatach trafił do „zamrażarki”, z której już nigdy się nie wydostał.

W raporcie Najwyższej Izby Kontroli opisano później zabieg doraźnego zamrożenia cen energii w 2019 roku jako nierzetelny i niezgodny z zasadami legislacji. Nie był on odpowiednio konsultowany z zainteresowanymi podmiotami, nie był opiniowany przez przewidziane do tego organa kontrolne i brakowało w nim źródeł danych wykorzystanych do oceny skutków przyjęcia ustawy. 

Według NIK, konsekwencją wprowadzonego rozwiązania był wzrost cen prądu dla odbiorców indywidualnych o blisko 20 % po 1 stycznia 2020.

wzrost cen prądu

Taniej już było

Ceny energii w 2021 roku kolejny raz zanotowały wzrost. Należność z rachunku podbił nie tylko systematycznie drożejący prąd, ale i dwie nowe opłaty – mocowa, zależna od zużycia energii oraz opłata na wspieranie zielonej energii. 

Prąd droższy o 3,5 % przekłada się na 2 % wzrost na końcowym rachunku. Większość gospodarstw domowych notuje zapotrzebowanie energetyczne na poziomie nie mniejszym niż 1200 kWh rocznie. Opłata mocowa w tym przypadku to w najlepszym przypadku dodatkowe 7,47 zł + VAT miesięcznie. 

Tzw. opłata OZE w 2021 została zaś ustanowiona przez URE na kwotę 2,20 zł za każdą zużytą megawatogodzinę. Wcześniej jej nie pobierano.

Od początku 2021 roku, hurtowe ceny energii wzrosły już o kwotę ok. 100 zł do ponad 350 zł/MWh. Taki stan rzeczy na rynku hurtowym z pewnością przełoży się na kolejne podwyżki dla odbiorców końcowych. 

wzrost cen prądu

Cenę energii w 2022 roku będą kształtować takie czynniki, jak skala wydatków na pozwolenia na emisję CO2, cena węgla czy gazu. Wszystkie one są na bardzo wysokim poziomie. 

Mówi się o nadchodzącym wzroście cen energii od 10 do nawet 20 %, który to wzrost już wkrótce dotknie odbiorców prądu oraz prawdopodobnie również gazu. 

Państwowi dystrybutorzy energii znów wystąpią do URE o zatwierdzenie taryf z wyraźną podwyżką. Już dziś, prezes Enei zapowiada złożenie wniosku z propozycją, aby od nowego roku ceny dla 2,7 mln klientów firmy wzrosły o ok. 40 %. 

W jego ślady pójdą pozostali operatorzy. Gdyby Urząd Regulacji Energetyki zgodził się na choćby połowę tej stawki, oznaczałoby to dodatkowe ok. 170 zł brutto na rocznym rachunku każdego gospodarstwa domowego w 2022.

cena prądu

Kto otrzyma rekompensaty za wzrost cen prądu

Na 2022 rok rząd przygotował projekt przepisów, które wprowadzają rekompensaty za podwyżki prądu. Początkowo zapowiadano, że skorzystają z nich wszyscy Polacy o dochodach mieszczących się w pierwszym progu podatkowym. 

Dziś już wiadomo, że rekompensaty będą kierowane tylko do tych najbardziej zagrożonych ubóstwem energetycznym, których udział kosztów energii w dochodzie rozporządzanym oscyluje wokół 10 %. 

Ministerstwo klimatu od 1 stycznia 2022 roku obniży cenę prądu m.in. osobom pobierającym zasiłek mieszkaniowy, emerytom ze świadczeniem poniżej emerytury minimalnej, czy gospodarstwom domowym z kartą dużej rodziny znajdującym się w 1. progu podatkowym i wychowującym co najmniej trójkę dzieci. 

Wysokość przygotowywanych rekompensat w chwili pisania artykułu nie jest jeszcze znana. Odgórnie regulowana cena prądu w jakimś sensie staje się stopniowo narzędziem politycznym. 

W kolejnych latach, wraz z dalszymi spodziewanymi podwyżkami energii, angażowane środki publiczne mogą posłużyć już nie tylko jako osłona socjalna dla najbiedniejszych, ale i sposób na trwalsze przywiązanie pewnej części elektoratu do rządzącej w danym okresie partii.

Jak uchronić się przed podwyżkami?

Tym, którzy na koniec tego artykułu szukają choćby niewielkiego pocieszenia, warto wspomnieć o tym, że ceny energii rosną dynamicznie w całej Europie, nie tylko w Polsce. 

A jedyną skuteczną obroną przed tym zjawiskiem jest zwrot w kierunku fotowoltaiki i zasilanych nią instalacji, jak pompy ciepła czy rekuperacja. Polska, wraz ze swoim skromnym jeszcze udziałem energii odnawialnej w krajowym miksie energetycznym, nieprędko przestanie doświadczać cenowych turbulencji. 

Prąd produkowany z coraz droższego węgla przez wiele kolejnych lat będzie notował rekordy cenowe. Wszyscy odbiorcy tradycyjnej energii pokryją koszt tych inwestycyjnych zaniedbań z własnej kieszeni.

Z kolei użytkownicy paneli słonecznych, po jednorazowej inwestycji w przydomowy sprzęt mogą praktycznie zapomnieć o rachunkach za drożejący prąd. Sami go produkują na własne potrzeby, korzystając w tym celu z niewyczerpanego zasobu, jakim jest promieniowanie słoneczne. 

Każdy miesiąc zasilania domu czy biura prądem ze słońca to wymierny zysk, który można przeliczyć na konkretne kwoty. A wracając do słów wielkiego nowojorskiego reżysera – pieniądze zaoszczędzone dzięki fotowoltaice opłaca się mieć nie tylko z powodów finansowych, ale i ekologicznych. 

Fakt, co miesiąc kilkaset złotych zostaje na koncie. Jednocześnie jednak, jest to nasz wkład w czystość i ochronę środowiska, w którym sami żyjemy. Zaoszczędzone środki procentują więc dla nas podwójnie. 

Jeśli chcesz się dowiedzieć czegoś więcej o instalacjach fotowoltaicznych, zamówić bezpłatną analizę opłacalności inwestycji, zadzwoń do nas 579 990 495 lub zostaw kontakt oddzwonimy i doradzimy.

Kontakt

Już dziś zaplanuj spotkanie z ekspertami Gaia Solar. Czekamy na Ciebie od poniedziałku do piątku w godzinach 9:00 – 17:00.

Zadzwoń lub napisz:

Albo odwiedź nas osobiście pod adresem:
Gaia Solar SA, ul. Narutowicza 34, 90-135 Łódź